Według statystyk w Polsce co piąte dziecko wychowywane jest przez jedno z rodziców, najczęściej matkę. Warto podkreślić, że choć najzdrowiej dla dziecka jest wychowywać się w pełnej rodzinie, to przebywanie w chłodni emocjonalnej, kłótniach czy braku szacunku z pewnością czyni dziecku większą krzywdę patrząc perspektywicznie na jego samodzielne dorosłe życie, czy też okres dorastania.

Samotna matka boryka się z wieloma problemami

Samotna matka boryka się z wieloma problemami. Rodzice w pełnej rodzinie wychowują dziecko wspólnie, dzielą się obowiązkami, wspierają, mają wspólne finanse. Samotna matka boryka się z wszystkim sama, od codziennych obowiązków, poprzez organizację czasu po problemy finansowe.

Dodatkowo jeśli dochodzi do rozpadu małżeństwa, niezależnie z jakiej przyczyny zawsze pozostaje zmaganie się z własnymi emocjami, często nienawiścią do drugiej strony, żalem jak też problemami wynikającymi z rozwiązania małżeństwa.

Samotna matka wpada w pułapkę perfekcjonizmu

Pułapką, która czyha na samotne matki jest dążenie do perfekcjonizmu, chęć zastąpienia dziecku ojca i wynagrodzenia tego, że nie ma pełnej rodziny. Pułapka ta skutkuje absolutnym brakiem czasu dla siebie, co skutkuje po pewnym czasie frustracją i negatywnymi emocjami przenoszonymi na dziecko.

Gdzie samotna matka może zwrócić się po pomoc?

Często obcy ludzie są bardziej pomocni niż rodzina, chociażby w wysłuchaniu samotnej matki.

Pamiętajmy, że samotne mamy mogą zwrócić się po pomoc do wielu instytucji np., ProVita, Centrum Praw Kobiet, Fundacja Przetrwać Cierpienie. Istnieją również fora internetowe, gdzie mamy pomagają same sobie i dzielą się radami, często z tych rozmów rodzą się prawdziwe, długoletnie przyjaźnie.

Jeśli samotna matka ma problem dotyczący finansów zawsze zwrócić się może do Ośrodka Pomocy Społecznej, który po przeprowadzeniu wywiadu decyduje jakie kroki pomocy zostają podjęte.

Pracownicy społeczni oferują samotnym matkom kursy kwalifikacyjne, które pomagają w usamodzielnieniu się, znalezieniu pracy. Pomagają również w miarę swoich możliwości w znalezieniu mieszkania socjalnego lub miejsca w domu samotnej matki.

Pamiętajmy, że samotne macierzyństwo kiedy jest mądrym macierzyństwem da dziecku większe poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa niż dysfunkcyjna rodzina.

Historia prawdziwa

Dziś Ewa ma 38 lat i 14 sto letnią córkę Joasię, wychowuje ją samotnie i zmaga się z samotnością i wszystkimi jej konsekwencjami od dziesięciu lat. W wieku 23 lat wzięła ślub, bardziej z rozsądku niż z miłości. Mężczyzna starszy od niej o 13 lat, ustatkowany, pracujący za granicą. Czuła że wreszcie wyrwie się z piekła domu rodzinnego. Niestety jej marzenia o idealnej rodzinie legły w gruzach kiedy okazało się że przysięga małżeńska została wiele razy złamana przez jej męża. Wyprowadziła się z domu do wynajętego mieszkania, jakimś cudem udało jej się zdobyć marnie płatną pracę, ale skromnie dawała radę przetrwać.

Kolejne lata pokazały jak ciężko samotnie wychowywać dziecko, jak bardzo brakuje czasu na cokolwiek oprócz pracy i małej. Swoje frustracje często przelewała na córkę. Obydwie nie miały stabilizacji oraz poczucia bezpieczeństwa… Pieniędzy brakowało na wszystko. Z wielkimi oporami Ewa zwróciła się do MOPsu po pomoc finansową. Kosztowało ją to wiele, gdyż miała wewnętrzne poczucie, że traci swoją godność. Po wypełnieniu wielu dokumentów, wywiadzie środowiskowym, obliczaniu kwot, które przysługują jej i dziecku dostała niewielka zapomogę comiesięczną. Spotkała też wspaniałą pracownicę społeczną, która w jej sytuacji i złym stanie psychicznym, który narastał przez lata wyciągnęła pomocną dłoń.

Wiele lat trwało zanim Ewa uwierzyła w to, że samotne macierzyństwo nie musi oznaczać ciągłych wyrzeczeń, a może być po prostu mądrym macierzyństwem. Dziś Joasia mając 14 lat czuje, że jest najważniejsza dla mamy, wie i rozumie, że mama ma prawo do swojego życia i czasu poświęconego tylko sobie. Ewa znalazła pracę dzięki przekwalifikowaniu się, które możliwe było w Urzędzie Pracy bezpłatnie. I choć Ewa nie żyje na wysokim poziomie to jest szczęśliwa, że starcza jej pieniędzy od wypłaty do wypłaty. Ma dziś wielu przyjaciół, uwierzyła w siebie. Nie wierzy tylko w miłość, ale czas pokaże czy słusznie. Przez wiele lat tym dwóm kobietom młodszej i starszej było bardzo ciężko, jednak gdy przyszedł moment całkowitego kryzysu okazało się, że pomoc uważana przez Ewę za upodlającą i poniżej jej godności uratowała jej byt.