Klasyczne polskie wakacje? Mocno przepłacona wycieczka wykupiona w biurze podróży, albo po raz „n-ty” wyjazd samochodem nad to ciągle samo jezioro (bo wiadomo, że „tam jest fajnie”). Pierwsza opcja jest droga, druga nudnawa, obie natomiast łączy jedno – są sztampowe! Jeśli więc masz już dość wakacji spędzanych w autokarze, gdzie w cyku godzinowym odwiedzasz galerie obrazów, ruiny zamków i punkty widokowe, albo też wylegiwania się przez tydzień na plaży pomiędzy tysiącem innych turystów – zapraszam do lektury. Zainspiruję Cię do zaplanowania aktywnych wakacji, na których wypoczywać będziesz tylko podczas snu, ale zdjęcia z takich „wczasów” wszyscy znajomi będą podziwiać z zazdrością!

Aktywne wakacje?

Tak, bardzo możliwe że na hasło aktywność dostajesz dreszczy. Być może pracujesz jako sekretarka w biurze i siedząca praca skutecznie rozleniwiła Twoje ciało, albo też jesteś pracownikiem fizycznym i na codzień masz już wystarczająco dużo wysiłku by na wakacjach marzyć o prawdziwym wypoczynku… Ale aktywne wakacje nie muszą (choć mogą!) być wyczerpujące. Aktywność możesz sobie dawkować wg własnego uznania i możliwości, dobierając odpowiednio formę działań. Zapewniam Cię jednak, że wrócisz z nich dużo lepiej wypoczęty, niż z autokarowej wycieczki objazdowej, gdzie połowę dnia spędza się pocąc się w fotelu, czy w ośrodku wczasowym, gdzie nierzadko klienci toczą wojny z obsługą o fatalny standard noclegu.

Jeśli jeszcze trafimy na nienajlepszą pogodę – z wypoczynku nici… bo czy uśmiecha Ci się leżeć na plaży w deszczu przy 15*C? Nie brzmi zachęcająco, prawda? A te same warunki pogodowe na morskim rejsie mogą być już zupełnie wystarczające by dostarczyć Ci emocji i niezapomnianych chwil.

Paleta możliwości

Co więc możesz zrobić? Przede wszystkim porzuć sztampę. Biura podróży skupiają się na generowaniu zysku, stąd ich wycieczki są drogie, nader często też klienci są zwyczajnie oszukiwani co do standardu hotelu czy usług dodatkowych. Pomiajając jednak powyższe, standardowe biura wycieczkowe oferują niemal wyłącznie klasyczne wycieczki skupiające się na plażowaniu i zwiedzaniu. A ustaliliśmy już, że mamy tego dość 😉 Niebanalne wakacje najlepiej więc będzie zaplanować samodzielnie, albo poszukać specjalizujących się w ich realizacji firm – niemniej najpierw musimy wybrać co chcemy robić, a potem dopiero ewentualnie szukać biura, które pomoże nam zrealizować pomysł. Możliwości jest masa, poniżej dla inspiracji przedstawię tylko kilka:

Góry

Góry to nie tylko Mount Everest, czy Rysy 😉 Zależnie od możliwości fizycznych i doświadczenia w wędrówce, możemy dobrać trasę z niewielkimi odcinkami. W Polsce gór mamy dostatek – jeśli mają być proste – zajrzyj w Beskidy, jeśli masz nieco krzepy spróbuj Sudetów. Tatry są dla poważnych górołazów – turyści ogrniczają swoje wypady do Morskiego Oka i zakopiańskich Krupówek – więc znów wpadlibyśmy w sztampę, której chcemy właśnie uniknąć.

Górska wędrówka wymaga pewnego przygotowania – przed wyjazdem warto więc zrobić kilka dłuższych spacerów po okolicy, uzupełnić sprzęt turystyczny i zaopatrzyć się w mapy. Nocować polecam na początek w schroniskach – dzięki temu będziemy mieć mniejszy bagaż i nocleg w lepszym niż namiotowy standardzie, co w górach nie jest bez znaczenia. Trudno opisać radość górskiej wędrówki – musisz po prostu raz wdrapać się na Śnieżkę czy Babią Górę, aby poczuć tą przestrzeń i piękno górskiej panoramy. Już po dwóch dniach nieforsownej wędrówki poprawisz wydajność i parunastokilometrowa trasa nie będzie raczej problemem.

Góry można też zwiedzać rowerem – tutaj jednak trzeba będzie już pewnych umiejętności. Na początek dobre będą Beskidy, Góry Świętokrzyskie, albo Jura Krakowsko-Częstochowska. Ten ostatni region – nieco niedoceniany – posiada dobrą bazę agroturystyczną, która pozwala tanio i wygodnie przenocować – polecam ją szczególnie na wypady rodzinne (ze względu na łatwe trasy rowerowe).

Zupełnie odmiennym górskim pomysłem może być za to Rumunia, kraj równie dziki co górzysty. Zagraniczna wyprawa będzie już bardziej wymagająca organizacyjnie, ale też relatywnie tania, a rumuńskie góry to wciąż bardzo dzika okolica… jeśli jesteś w stanie zebrać zespół śmiałków, którzy mają już pewne górskie doświadczenia – wybierzcie się do Rumunii!

Woda

A może rejs? Mekka żeglarzy-amatorów to Mazury. Nie musisz mieć patentu żeglarskiego – możesz dołączyć do załogi, która będzie posiadać w składzie odpowiednią ilość osób z uprawnieniami. Szybkie przeszkolenie pozwoli Ci sprawnie wykonywać polecenia i cieszyć się radością rejsu. Jeśli zaś lubisz mocniejsze wrażenia – wybierz się na rejs morski! Znów nie potrzebne będzie doświadczenie, a jedynie zawodowa załoga i bezwzględne posłuszeństwo wydawanym przez nich poleceniom. Przygoda wprost murowana!

Możesz też wybrać się na letni kurs nurkowania – czy to w Polsce czy w krajach egzotycznych, jak np. Egipt.  Nurkowanie jest bardzo ciekawym sportem, choć dość kosztownym – możesz jednak zorientować się w kosztach i spróbować. Być może stanie się ono Twoją nową pasją, i – już po urlopie – każdy weekend zaczniesz spędzać aktywnie, eksplorując podwodne głębiny jezior i mórz?

Powietrze

W powietrzu też można robić coś ciekawego – choć tu już trudniej zaplanować klasyczny dwutygodniowy urlop – nasza przygoda może być krótsza, albo bardziej rozłożona w czasie, jeśli zdecydujemy się na szkolenie. Ale do rzeczy: w powietrzu możesz latać, możesz też spadać 😉

Latanie uskutecznisz np. w balonie – tutaj można zaplanować dłuższy wypad – choć bądźmy szczerzy – będzie to kosztowna zabawa i wymagać też będzie instruktora.

Możesz natomiast poświęcić kawałek urlopu na kurs spadochroniarski. Podczas kursu poznasz teorię i oczywiście też praktykę – oddasz przynajmniej kilka skoków w różnych warunkach. A każdy z nich dostarczy Ci oceany adrenaliny i będzie niesamowitą przygodą! Do tego – podczas skoku przy odrobinie sprytu zdążysz też zrobić kilka zdjęć w locie, które potem staną się Twoim wakacyjnymi trofeami. Zazdrość znajomych muruowana! 😉

Nie stać mnie!

Nieprawda! Oczywiście nie musi Cię być stać od razu na lot balonem, ale spływ kajakowy będzie znacząco tańszy niż „wyprawa” na egzotyczną plażę z kilkugwiazdkowym hotelem.

„Nie stać mnie” to tak naprawdę słodka wymówka, pod którą chowa się strach przed nieznanym. Nie czarujmy się – jesteśmy wygodni i wolimy kiedy ktoś przygotuje coś za nas, a zarazem wiemy czego się można spodziewać po takim wypadzie. Nie jest to jednak zbyt ciekawe, po kilku razach także mało atrakcyjne. Mimo to wielu z nas jeździ na chorwackie czy (wersja dla bogatch) karaibskie plaże choćby po to, żeby pochwalić się później w biurze opalenizną i serią identycznych co roku zdjęć z plaży.

Jeśli  naprawdę boisz się nowego – w ramach testu wykorzystaj jakiś wolny weekend na aktywne spędzenie go w niebanalny sposób. Szybko przekonasz się, że górska wędrówka może być atrakcyjniejsza od wygrzewania na hotelowym tarasie.

Powodzenia!

Źródło: Niebanalne wakacje – Kapsel