Która z nas nie chciałaby być piękną i wyglądać niczym modelka z okładki Vouge? Zwłaszcza, że współczesny kanon piękna wykreowany przez szklany ekran, kreatorów mody i liczne magazyny określa piękno praktycznie jednoznacznie. Ogólnie przyjęte jest, że piękne są osoby przede wszystkim szczupłe, z proporcjonalnymi częściami ciała, gładką oliwkową cerą i zalotnym spojrzeniem.

Czy wiesz czym naprawdę jest piękno i jak je oceniać?

Wiele z nas twierdzi, że piękno to nie tylko otoczka zewnętrzna, ale również to, jacy jesteśmy „wewnątrz”. Pewnie jest w tym sporo racji, ale racją jest również to, że niestety zanim bliżej poznamy drugiego człowieka to najpierw oceniamy jego wygląd zewnętrzny. Nie tylko mężczyźni są wzrokowcami, ale również i panie przywiązują do tego ogromną wagę. Czyż nie jest tak, że to właśnie ten wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna z wyraźnie zarysowanymi kościami policzkowymi bardziej zwróci Twoją uwagę, aniżeli mężczyzna niski, o bardziej chłopięcej twarzy? Otóż tak właśnie jest, bo taka jest natura każdego człowieka. Oceniamy po wyglądzie.

Waga ciała jako wyznacznik atrakcyjnego wyglądu

Popularnie uważa się, że być atrakcyjnym fizycznie to przede wszystkim być szczupłym. Jesteś szczupła? Dobrze, ale to jeszcze nie wszystko. Idealnie jeśli dodatkowo jesteś wysportowana. Osoby z nadwagą uważane są za nieestetyczne, mniej atrakcyjne fizycznie i zdarza się, że są mniej przyjaźnie traktowane przez otoczenie. Jeśli jednak masz kilka nadmiarowych kilogramów uważaj, abyś nie wpadła w pułapkę odchudzania. Zanim rozpoczniesz „dietę cud”, zastanów się czy faktycznie jej potrzebujesz, czy może wystarczy tylko trochę ruchu, aby Twoje ciało było bardziej wysportowane. Wszelkie, nierozważne i drastyczne diety mogą doprowadzić do zaburzeń żywieniowych, w tym bulimii czy anoreksji.

Makijaż, wizyta na solarium czy bardziej inwazyjne metody poprawy urody?

Wbrew temu jak odbiera nas opinia publiczna, coraz więcej osób dąży do tego, aby dorównać wytycznym stawianym przez społeczeństwo. Nie ma w tym nic dziwnego, w końcu każdy ma prawo do powszechnej akceptacji i do tego, aby dobrze czuć się we własnym ciele, Jeśli np. kilka wizyt w solarium i przedłużone rzęsy mają w tym pomóc, to dlaczego nie skorzystać ze współczesnych dobrodziejstw. W końcu wszystko jest dla ludzi, a urodę można zawsze poprawić. Odpowiednio dobrany makijaż, kolor włosów, nowy ciuch to wszystko sprawia, że czujesz się bardziej wartościowa, kobieca, a w efekcie – piękna.

Pamiętaj, aby także tutaj zachować we wszystkim umiar. Zbyt mocny make up, pomarańczowy odcień skóry, wywołany częstym korzystaniem z solarium lub samoopalaczy, niestety nie poprawi Twojej urody, a jedynie może przyczynić się do wywołania problemów zdrowotnych.

Jednak jeśli ogólnie dostępne metody nie dadzą efektu część z pań sięga po bardziej inwazyjne środki poprawiające urodę. Botoks, liposukcja, operacje plastyczne czyli wszystko to czym karmiły nas przez ostatnie lata, przede wszystkim amerykańskie media, są coraz bardziej popularne także w Polsce. Kult młodości rozpowszechnia się na coraz większą skalę.

Jak się przed tym ustrzec? Jak wyważyć i znaleźć granicę w tym całym „pięknym” szaleństwie?

Przede wszystkim spójrz na siebie mniej krytycznie. Zanim podejmiesz decyzję o ewentualnym zabiegu, przede wszystkim, zasięgnij opinii u rzetelnego specjalisty. Może zamiast bolesnego zabiegu lepiej zdecydować się na dobrego, sprawdzonego dietetyka, który indywidualnie dla Ciebie dopasuje odpowiednią dietę? Dodatkowo, aby uzyskać lepsze efekty, możesz zapisać się na zajęcia fizyczne. Nie chodzi tutaj o to, aby godzinami katować się na siłowni. Zajęcia taneczne, takie jak fitness czy zumba, raz lub dwa razy w tygodniu są naprawdę całkiem przyjemne, a do tego skutecznie spalają zbędne kalorie.

Wewnętrzne piękno

Twoje wewnętrzne odczucia mają znaczny wpływ na to jak jesteś odbierana przez innych. Jeśli emanujesz wewnętrznym pięknem wówczas otoczenie także postrzega Ciebie, jako osobę bardziej radosną i energiczną. Jest to więc z pewnością coś czego warto spróbować.

Ile jesteśmy w stanie zaryzykować, aby być w „normie”? Na to pytanie każda z nas musi sama znaleźć odpowiedź…