Wiara w to, że gdzieś istnieje zaczarowana kraina cudowności jest jednym z fundamentów dzieciństwa. To świat, w którym mieszka święty Mikołaj, zabawki ożywają, na dachu mieszka Karlsson, a przez szafę można dostać się do Narni. Świat, w którym wszystko się mieści i dobro zwycięża zło, jest najbardziej pierwotnym wyobrażeniem rzeczywistości. Dla dziecka nie ma nic dziwnego w tym, że kamień mówi, tak samo jak nie reaguje zaskoczeniem na fakt istnienia krasnoludków1.

Baśnie (warto rozróżnić baśnie od bajek, które są krótkimi utworami wierszowanymi, zawierającymi morał)2 narodziły się razem z początkiem cywilizacji i kultury. Początkowo istniały tylko w formie mówionej, przekazywane były z pokolenia na pokolenie przy ogniskach pierwszych plemion wędrownych. Warto od razu powiedzieć, że przy ogniu zasiadała wówczas cała społeczność. Dzieci nie były w pierwotnym zamyśle głównymi adresatami baśni3. Ten gatunek literacki „został przeznaczony dla dzieci” dopiero w XIX i XX wieku. Wcześniej fantastyczne opowieści służyły rozrywce na dworach królewskich i były opowiadane przez minstreli głównie dorosłym – dzieci słuchały ich przy okazji. Zmiana ta, datująca się na XIX wiek, związana jest zauważeniem dziecka jako odbiorcy tekstu literackiego i podmiotu, któremu trzeba poświęcić uwagę. Dzieci we wcześniejszych czasach nie były często uważane za pełnowartościowych ludzi, stąd też nie powstawała dla nich literatura na taką skalę jak 100lat temu.

Można więc powiedzieć, że ta zmiana to wielka przysługa jaką oddano baśniom. Zostały przeznaczone dla tych, którzy najbardziej je kochają. Mały odbiorca ma naturalną skłonność i łatwość do wchodzenia w świat wyobraźni. Równocześnie z tym procesem zaczął się inny. Baśnie zaczęły być przedstawiane w coraz bardziej infantylny sposób, odzierane z głębszych treści i symboliki w imię lepszej przystępności dla małego czytelnika. Efektem tego są obecne dziś bardzo licznie w księgarniach „baśnie” o czarownicy z Jasia i Małgosi, która pracuje w fabryce czekoladek, albo o wilku, który zaprzyjaźnił się z Czerwonym Kapturkiem, kiedy ten pogroził mu paluszkiem. Wytwórnia Disney’a tworzy obrazy pięknych dziewczątek, które czekają na księcia z bajki na Białym Koniu. Cała głębia baśni została często ograniczona do tezy, że dobro zwycięża, a zło przegrywa. Część baśni w dzisiejszych adaptacjach przestała w ogóle być baśniami, a stała się opowiadaniami. W pewnym sensie w skutek przemian kulturowych w odniesieniu do baśni, dostęp do krainy baśni stracili zarówno dorośli jak i dzieci.

Baśnie są wielowymiarowymi utworami literackimi. Są jak piękny stół inkrustowany, ozdobny i bardzo dekoracyjny – taką metaforę baśni przytacza Tolkien4. Pisze on, że owszem, można go wstawić do dziecinnego pokoju, ale wtedy najprawdopodobniej zostanie od przycięty (żeby się mieścił), zarzucony masą przedmiotów, a z czasem zapomniany. Taki stół, jakim jest baśń wymaga celebracji, przestrzeni i konserwacji. Żeby dziecko nauczyło się korzystać z piękna baśni, trzeba je czytać razem z nim, razem rozmawiać o ich pięknie, razem zachwycać się zaczarowanym światem. Pamiętamy, że kiedyś ludzie wspólnie siadywali przy ogniu i snuli baśniowe opowieści. Ludzie słuchali ich, bo znajdowali w nich odniesienie do własnych problemów i swojego życia. Śmiem twierdzić, że problemy ludzi nie zmieniły się zbytnio w swojej istocie od wielu wieków. Baśnie wciąż mogą inspirować, podsuwać rozwiązanie i dodawać sił. Mogą też w taki sposób służyć dzieciom. Trzeba tylko docenić ich wielkość i samemu zakochać się w świecie fantazji i cudownych krain.

Warto więc sięgnąć do baśni, które lubimy, być może do takich, które urzekały nas gdy byliśmy dziećmi i przeczytać je ponownie naszym dzieciom. To dość banalne stwierdzenie, ale nic tak nie jednoczy jak wspólna fascynacja baśniową rzeczywistością.

Na koniec chciałam zaprosić Was do krótkiego ćwiczenia.

  1. Pomyśl o problemie, który zaprząta teraz Twoją głowę. Nie musi to być coś wielkiego – nawet lepiej, żeby na początek wybrać coś o mniejszym ciężarze gatunkowym.
  2. Wyobraź sobie, że Twój problem przybiera jakąś określoną postać – pochodzącą z krainy baśni. Może to być zła wróżka, Szklana Góra, może zaczarowana Księżniczka, a może coś jeszcze innego, co podsunie Ci wyobraźnia.
  3. Teraz, kiedy masz już przed sobą obraz Twojego problemu w szacie baśniowej, napisz o nim baśń…
  4. Często zdarza się, że pracując w ten sposób uruchamiany naszą twórczą, bardziej kreatywną część siebie. Łatwiej przychodzi poszukiwanie i znajdowanie rozwiązania… Baśnie zwykły kończyć się stwierdzeniem „i żyli długo i szczęśliwie”

Zachęcam do dzielenia się metaforami Waszych problemów.

1 B. Bettelheim Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni, Warszawa PiW 1985
2 A. Popławska, P. Szeląg, K. Kotowski Słownik terminów literackich; Wydawnictwo Greg
3, 4 J.R. R. Tolkien Drzewo i liść, Poznań Zysk i Ska 1998