Magdalena Witkiewicz, urodzona 11 sierpnia 1976 roku. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. O sobie mówi Matka Polka Biznesmenka, wychowuje dwoje dzieci jednocześnie prowadząc firmę marketingową „Efekt Motyla”. Pisarka z zamiłowania. Pierwszą powieść „Milaczek” wydała w 2008 roku, następnie „Panny roztropne”(2010) i „Opowieść niewiernej (2012). W 2013 r. ukazała się historia Lilki, która od pierwszych stron podbija serca. I te duże, i te małe:)

Źródła: www.magdalenawitkiewicz.pl; www.wikipedia.pl

Lilka to ośmiolatka. Każdy, kto zna jakiegokolwiek ośmiolatka wie, że nie da się określić go jednym słowem. Lilka spełnia wszystkie cechy zdrowego, wyrośniętego dziecka. Prawie pannica, a jednak wciąż dziecko. I dlatego jest: ciekawska, pyskata, wszędobylska, przebiegła, przemiła, złośliwa, uśmiechnięta, radosna, humorzasta, pomocna, leniwa, ruchliwa – ufffffff można tak bez końca.

Poznajemy Lilkę na dzień przed wakacjami. Wraz z rodzeństwem miała je spędzić u cioci Franki, która tak naprawdę nazywa się Małgorzata. Tak – miała spędzić, ale wskutek niefortunnego zdarzenia, starsza siostra Lilki została unieruchomiona z nogą w gipsie. Plany wakacyjne przybrały całkiem inny obrót. Zamiast wymarzonych wakacji u ukochanej cioci, mają spędzić je w Jastarni – u ciotki Jadźki, emerytowanej, bezdzietnej nauczycielki języka polskiego, posiadaczki dwóch kotów: Rutinoscorbina i Witaminki. Ciocia Jadźka słynie również z nadmiernego zamiłowania do porządku. Na dywan rozkłada gazety (aby się nie pobrudził), każe ściągać buty i nie wypuszcza miotły z rąk. Rodzeństwo obmyśla plan, jak przetrwać ten ciężki dla nich okres. Tylko czy aby na pewno będzie to dla nich ciężki okres?

Rezolutne dzieci serwują ciotce niezapomniane wrażenia, tj.: wysypanie mąki na cały pokój przy radosnym śpiewaniu piosenki „Pada śnieg” czy też przyniesienie do domu trzeciego kota i ukrywanie go w tapczanie. I to jeszcze nie koniec ich pomysłów. Zwłaszcza, że do kompanii dołączył „Wór cnót” czyli Wojtuś. Wojtuś to syn przyjaciółki ciotki Jadźki, który we wszystkim był naj: najlepiej się uczył, najszybciej biegał. Od razu został znienawidzony przez dzieciaki. Jednak niebawem okazało się, że był całkiem sympatyczny i równie mocno jak rodzeństwo nie cierpiał flaków na obiad.

A flaki zjadły koty. Wszystkie.

Opisane w książce zabawne sytuacje spowodowały, że dzieci, które między słowami czytać nie potrafią, o mały włos zrobiłyby przestępców z ciotki Jadźki i jej przyjaciela, pana Anatola. Wszystko skończyło by się gorzej, gdyby nie sympatyczny pan policjant, czuła mama i niezastąpiona ciotka Franka…

Książka opisuje niezwykłą historię niezwykłej rodziny, w której nic nie jest takie, jakie być powinno. Krótkie rozdziały, ilustrowane świetnymi rysunkami autorstwa Joanny Zegner-Kołat, pozwalają skupić się na treści i nie wywołują roztargnienia u mniejszych dzieci. Ciekawie przedstawiona historia powoduje wołanie dzieci o kolejny rozdział. Opisywane zdarzenia wywołują salwy śmiechu także i u dorosłych, bo Lilka i jej rodzeństwo są naprawdę pomysłowi. 'Lilka i spółka” to książka dla każdego – i dla pięciolatki i dla dużo starszych – tak na poprawę nastroju.

Mam nadzieję, że będą kolejne części Lilki!