Justyna Bigos – absolwentka Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego (resocjalizacja), dodatkowo ukończyła Podyplomowe Studium Prawa Pracy na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Aktywna zawodowo, szczęśliwa żona i mama.

Beata Mozer – ukończyła pięcioletnie studia magisterskie na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego o specjalizacji resocjalizacja. Do tej pory nie pracowała w wyuczonym zawodzie. Urodzona optymistka i hedonistka. Niepoprawna ryzykantka. Spełniona mama i żona.

„Kochanie!
To chyba będą pierwsze słowa, jakie usłyszysz. Nieważne, że tam, wśród chmurek. Aniołku, czekamy na Ciebie. Przede wszystkim my, Twoi rodzice, ale również dziadkowie i pradziadkowie, ciocie i wujkowie. Czekają też na Ciebie inne dzieci. Stworzymy Ci świat, na jaki zasługujesz, świat pełen miłości i ciepła. Będę Cię tulić, chronić i troszczyć się o Ciebie. Wstawać w nocy, kiedy zapłaczesz zalękniony ciemnością. Będę się z Tobą bawić, będę Cię uczyć. Tu jest tak pięknie! Świat daje tyle powodów do radości. Chciałabym, abyś umiał je dostrzegać. Chcę Ci to wszystko pokazać. I nigdy Cię nie opuszczą. Zarówno ja, jak i Twój tatuś zawsze będziemy blisko Ciebie. Nawet kiedy dorośniesz, będziesz mógł w najtrudniejszych chwilach liczyć na naszą pomoc.
Mama”

Autorki nie napisały typowego poradnika, jak adoptować dziecko. Napisały przepiękną historię swoich rodzin. Wpuściły czytelnika do swojego życia, pozwalając mu przeżywać wraz nimi najpiękniejsze, ale i najtrudniejsze chwile. Poznajemy je w momencie, gdy zmieniają swój stan cywilny. Wymarzony ślub, przepiękne wesele, kochająca rodzina. Upływa czas, pojawiają się pytania: kiedy dziecko? Próby i ….nic.

Tak wielkie nic, które rozrywa serce, tak wielkie nic, że wszystko przestaje mieć sens. Szukanie przyczyny, wyrok. A jednak pojawiło się światełko w tunelu, upragnione dwie kreski na teście, potem szpital i znowu nic. Pustka. Żal, rozpacz, dziura w sercu.

Rezygnacja z prób, czas stagnacji i nagle myśl, a może adopcja. Długotrwały proces dojrzewania do tej decyzji, wielogodzinne rozmowy z partnerami i rodzinami. Wiele wątpliwości, obaw, strachu.

W końcu po kursie przygotowującym dla rodziców adopcyjnych oczekiwanie na telefon. Ze jest, że czeka. Dziecko, największy skarb, spełnienie marzeń. Czyjaś bezmyślna decyzja, która staje się celem w życiu kogoś innego. Potępienie dla matki biologicznej i ogromna wdzięczność dla niej. Bo przecież gdyby nie oddała, one nie stałyby się matkami. Dzieci nie z brzuszka, a z serduszka. Wyczekane, ukochane. Najlepsze, najpiękniejsze, najmądrzejsze. Nasze.

Powieść w formie pamiętnika, niezwykle poruszająca, rzeczywista i otwarta. Mówiąca jasno i wyraźnie, że problem z niepłodnością jest, że dzieci do adopcji w Polsce jest naprawdę mało. Większość z tych dzieci ma nieuregulowaną sytuację prawną i często przez wiele lat czekają na szczęśliwy dom z nową, lepszą rodziną. Że przez opieszałość sądu cierpią i dzieci i rodzice. 'Dzieci z chmur” to lektura dla każdego. Dla rodziców mających biologiczne dzieci – po to, by uświadomić im jak wielki skarb mają, bo w codziennym życiu często się o tym zapomina. Dla rodziców adopcyjnych dzieci – by wiedzieli, że nie są sami, że rodziców przeżywających złość, ból i tą radość, z upragnionego dziecka jest wielu. Dla rodziców planujących potomstwo – by szanowali swe przyszłe dzieci, by kochali je całym sercem. Za to, że są.