Kiedy marzysz o dalekich podróżach, stajesz rano w oknie i zamiast mglistego poranka widzisz gorące promienie słońca wynurzające się z kąpieli w oceanie to oznacza, ze zrobiłeś już milowy krok. Teraz nie oglądaj się za siebie, idź do przodu, stawiaj kolejne kroki, które przybliżą Cię do Twojej wymarzonej podróży. Tylko od Ciebie zależy jak zmienisz swoje życie i jak szybko uświadomisz sobie czego naprawdę pragniesz. Wiele ludzi poszukuje w podróżach czegoś więcej niż zwiedzanie pięknych zabytków, czy relaks na plaży. Podróżowanie to droga, na której spotkasz wyjątkowych ludzi, nowe Inspiracje, odkryjesz swoje pasje, poczujesz, że masz wpływ na to, co dzieje się w najdalszych zakątkach świata. Podróżowanie to sposób na odkrywanie siebie, ale i dawanie siebie, na przykład poprzez wolontariat.

Dziś o miłości, czyli z pamiętnika „Moje życie w Anagallpura”

„Życie w Anagalpura płynie wolno. I wszystko jest inne, spokojne, bezpieczne, irracjonalnie radosne. Kiedy wieje silny wiatr nie czujesz chłodu, a powietrze pachnie kurkumą, po czym zmienia woń w intensywnie kwiatową, by za chwilę znów rozpylać zapachy ostrych przypraw.

Czerwona ziemia wydaje tumany kurzu w oczekiwaniu na deszcz.

W ubiegłym roku monsun przyniósł wiosce ulewne deszcze, ale tego lata susza wydaje się trwać wiecznie. Każdy dzień w wiosce jest taki sam, wstajemy o 7.00 rano, grzejemy wodę na poranną kąpiel a w drodze do ośrodka mijamy roześmiane dzieci. Każdego ranka spotykamy tych samych ludzi, w tych samych miejscach, wszystko ma tu swój rytm. Pierwsza lekcja rozpoczyna się o 9.00 Dzieci z okolicznych wiosek przyjeżdżają do szkoły fundacyjnym autobusem. Dzień rozpoczyna się wspólną modlitwą, bo szkoła nie akceptuje podziałów, jest jeden Bóg.

Wspólne indyjskie śniadanie jednoczy ludzi z całego świata – dzieci, pracowników i wolontariuszy.

Fundacja prowadzi dom dziecka i szkołę dla dzieci żyjących w slumsach, ale poza edukacją zapewnia im także żywność, odzież i podstawową ochronę zdrowia.

W okolicy dużego miasta Bangalore na południu Indii żyje ponad 3 mln dzieci pozbawionych dostępu do edukacji a analfabetyzm wciąż sięga 60%. Dziewczynki zazwyczaj kończą edukację w piątym roku kształcenia podstawowego, dlatego tak ważne jest kształcenie zawodowe, by w przyszłości potrafiły zabezpieczyć byt sobie i swoim dzieciom.

Pokój dzielę z koleżanką, która mieszka i pracuje w Fundacji od 3 lat. Trudno precyzyjnie określić jakie ma tu obowiązki, bo rano pracuje w administracji, po południu opiekuje się dziećmi, a wieczorem pracuje w kuchni. Jej dom rodzinny jest oddalony od wioski o 400 km, od kiedy pracuje w Fundacji nie widziała się z najbliższymi. Żyje dla dzieci, dla Fundacji. Praca jest największą wartością w życiu Savity i każdego ranka dziękuje za nią Bogu. Ma 30 lat, nigdy jeszcze nie miała chłopaka, narzeczonego, męża wybiorą jej rodzice, ale nie wiadomo kiedy. Nie wie czym jest bliskość kochającej osoby, dotyk ciepłych dłoni, troska i Miłość. Silnie zakorzeniony system kastowy szczególnie widoczny i niezmienny jest w małych miejscowościach i na wsiach.

Savita jest młoda, wykształcona, inteligentna i bardzo ładna, ale od urodzenia cierpi na niedowład lewej ręki, choć ja dostrzegłam to dopiero po kilku dniach. Rodzice szukają dla niej męża z dobrej rodziny, szanującej podstawowe wartości, pracującego i wykształconego. Co tydzień zamieszczają ogłoszenia matrymonialne w lokalnej gazecie. Czasem spotykają się z rodzicami potencjalnego małżonka, po to, by poznać się wzajemnie i wymienić fotografie swoich dzieci. Dotychczas nie wybrali nikogo. Bóg każe czekać. W rodzinie Savity od pokoleń aranżowano małżeństwa i nikt nie pamięta, aby ktokolwiek wszedł w związek z miłości. Miłość przyjdzie z czasem, później – mówią. Ale często nie przychodzi nigdy. A za zamkniętymi drzwiami młodych małżonków mieszka chłód i obojętność, obcy sobie ludzie wydają na świat kolejne dzieci. Małżonkowie po raz pierwszy spotykają się dzień lub dwa przed ślubem, a zdarza się w dzień ślubu. Na uczucia trzeba poczekać…

Po drugiej stronie tego świata płynie secret life – wielka Miłość, pierwsze emocje, dusze zaplątane w sidła uczuć.

Kiedy wieczorem wracamy do naszego domu, Savita parzy dla mnie herbatę i przy świecach rozmawiamy do późnych godzin. Rozmawiamy też o miłości, o pragnieniach, o marzeniach, o mężczyznach. I za każdym razem uświadamiamy sobie jak bardzo jesteśmy różne. Ale dzięki tej niezwykłej przyjaźni uczymy się tolerancji, szacunku, zrozumienia. Na drugim końcu świata najważniejszy jest drugi człowiek, który poda Ci ramię, abyś mógł się oprzeć, gdy będzie Ci trudno.

Miłość w Indiach rodzi się tak samo, jak na całym świecie, ale rozwija odmiennie.

Zakochani młodzi ludzie kryją się w parkach i muzeach, aby w tajemnicy przed brakiem akceptacji całej rodziny skraść mały pocałunek. Czasem nawet młodzi kochankowie popełniają samobójstwo, by pozostać razem na wieczność. Prawdziwe historie moich hinduskich przyjaciół przepełnione są żalem i tęsknotą do innego świata, ale pokora i akceptacja wyssana z mlekiem matki nie pozwala im na bunt, nie szukają drogi do zmian.

Małżeństwa aranżowane z reguły trwają przez całe życie. Przyjmuje się, że rozwody w Indiach to niewiele ponad 8 procent. Indie to symbioza dwóch światów – zewnętrznego, pełnego radości, barw i uśmiechu, niewyobrażalnie magicznej flory i fauny oraz wewnętrznego – świata ludzkich potrzeb i emocji.

Nie znam nikogo, kto po podróży do Indii pozostaje obojętny. To kraj, który rozdaje przybyszom nieznane dotąd emocje, buduje nowy system wartości, uczula na los innych ludzi, rozdaje zapachy, kolory, taniec i muzykę, pozostawia w pamięci kąpiele z delfinami i dywany soczystych zielonych plantacji herbaty. To kraj, który zmienia losy, inspiruje do poszukiwania siebie, daje poczucie, że czas się zatrzymał”

Eliza Taworska
Więcej o wyprawach wolontariackich na www.globallanguage.pl . Piszcie do nas
Fundacja@globallanguage.pl