Każdy singiel zapewne wie co oznacza zwrot „speed dating”. „Speed dating” czyli szybka randka. Idea szybkich randek, na które moda przywędrowała do nas z zza oceanu, jest już całkiem popularna także w Polsce. Masz zaledwie kilka minut na poznanie nowej osoby, po czym organizator daje znak, że musisz się przesiąść do sąsiedniego stolika. Fajna sprawa, zwłaszcza dla tych, którzy nie przepadają za klubowymi klimatami. Przecież i tak, nawet wtedy, gdy planujesz „super wyjście” do klubu to nie masz gwarancji, że poznasz kogoś interesującego.

Speed dating

Zasada „speed dating” jest prosta: PRZYCHODZISZ i POZNAJESZ. Jeśli ktoś Ci się spodoba dajesz znak organizatorom. Jeśli i Ty wpadniesz w oko drugiej osobie, ona zrobi dokładnie to samo.

Na koniec jeszcze wymiana numerów i po sprawie. Nowa znajomość zawarta.

Tylko czy kilka minut wystarczy, aby kogoś poznać? O co zapytasz w pierwszej kolejności – jak się nazywasz, ile masz lat, czym się zajmujesz …? Hmmm… w sumie trochę to oklepane, a prawda jest taka, że pytać na „pierwszej randce” o bardziej osobiste rzeczy, zwłaszcza jeśli masz do dyspozycji np. tylko 5 minut, po prostu nie wypada. Poza tym z pewnością zgodzisz się z faktem, że Twoje zainteresowanie płcią przeciwną wzrasta wówczas, gdy dana osoba naprawdę wpadnie Ci w oko. Po co więc zadawać zbędne pytania jeśli tak naprawdę osoba ta nie wywołuje u Ciebie żadnych emocji?

Silent speed dating

I tutaj pojawia się alternatywa…mianowicie „silent speed dating”. Takie spotkania odbywają się praktycznie na tych samych zasadach jak przy szybkich randkach jednak… zamiast tracenia energii na zadawanie standardowych pytań panuje CISZA… Właśnie tak, uczestniczy nic nie mówią, o nic nie pytają. Jedyne co mogą zrobić to przyglądać się drugiej osobie. Jej manierom, sposobie bycia, gestykulacji. Bardziej kreatywni mogą wykorzystać serwetkę leżąca na stole by coś napisać lub narysować. Niby nic, a jednak coś. Bezkarnie i bez jakiegokolwiek skrępowania czy zażenowania możesz wpatrywać się w drugą osobę.

Sprawa jest o tyle prostsza – przynajmniej moim zdaniem, że nie musisz także opowiadać o sobie tym, którzy kompletnie nie wzbudzają Twojego zainteresowania, więc dalej pozostajesz anonimowa. Kolejnym plusem cichych randek jest to, że świdrujące spojrzenie faceta, który „wbija” w Ciebie swój wzrok może być bardziej pociągające niż odpowiedzi na pytania, które niczego konkretnego nie wnoszą. Tutaj możesz skupić się na innych aspektach takich jak zachowanie, mimika twarzy i, powiedzmy sobie szczerze, na ogólnym wyglądzie zewnętrznym. Pomimo tego, co powtarzają nasze babcie, że „ładna miska jeść nie da” to niestety na naturę człowieka nie masz szansy wpłynąć, a ta w pierwszej kolejności skupia się właśnie na wyglądzie zewnętrznym.

Dlatego też nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać, aż i ta forma poznawania nowych ludzi wkroczy do Polski równie szybko jak „speed dating.”