Uzależnienie od słońca, czyli tanoreksja, pojawiła się całkiem niedawno. Choć jeszcze 100 lat temu w ogóle nie istniała, dziś zbiera swoje żniwo na całym świecie. Skąd wzięła się tanoreksja i jak z nią walczyć?
Krótka historia opalania
Opalanie się, jeszcze w początkach XX wieku tak niemile widziane, na przełomie XX i XXI wieku stało się prawdziwym trendem. O ile dawniej opalona skóra była traktowana jako coś uwłaczającego, zaś arystokratki i panny z dobrych domów słońca unikały, to dziś pięknie opalona skóra jest symbolem zdrowia i atrakcyjności.
Przełomem w stosunku do opalenizny stał się okres międzywojenny. To wtedy słynna projektantka Coco Chanel spopularyzowała opalanie się, zaś moda na opaleniznę szybko się rozpowszechniła na całym świecie. Opalona osoba zaczęła być postrzegana jako aktywna i wysportowana, zdrowa i atrakcyjna.
Tanoreksja – opalenizna za wszelką cenę
Moda na opaleniznę trwa do dziś, zaś coraz większa grupa osób do swej karnacji i opalenizny przywiązuje ogromną rolę. A że skrajności zazwyczaj niekorzystnie odbijają się na ludzkim zdrowiu, dermatolodzy już dawno wyrazili swe lęki związane z nadmierną modą na opalanie. Solarium oraz liczne kosmetyki przyspieszające opalanie stały się przedmiotem zainteresowania wielu osób (a szczególnie młodych kobiet) dla których atrakcyjny wygląd jest równoznaczny z intensywną opalenizną. Efekt? Problemy ze skórą, w tym tak poważne choroby, jak nowotwory będące skutkiem zbyt intensywnego opalania się.
Jednym z nowych uzależnień od czynności stała się zatem w XX wieku tanoreksja. To uzależnienie dość specyficzne, które wyraża się potrzebą zachowania opalenizny za wszelką cenę. Tanoreksja wiąże się nie tylko z opalaniem na plaży, ale z nałogowym wręcz korzystaniem z solarium.
Tanoreksja, podobnie jak wiele innych uzależnień, objawia się dość niewinnie, przynajmniej w początkowym okresie. Zaczyna się od długich pobytów na plaży oraz odwiedzania solarium. Wizyty te stają się coraz częściej i wiążą się z systematycznym przedłużaniem czasu opalania.
Zgubne skutki opalania
Choć osoby uzależnione od opalania odwiedzają plaże i solaria w trosce o atrakcyjny wygląd, efekty ich starań są wręcz odwrotne. Zmęczona skóra nie ma bowiem odpowiedniej ilości czasu na regenerację, zaś nadmierne promieniowanie UV osłabia ją, w efekcie czego następują bardzo niekorzystne zmiany skórne. Skóra staje się mniej elastyczna i szybciej się starzeje. A sucha i pomarszczona skóra przestaje być ozdobą i z pewnością nie kojarzy się ze zdrowiem i aktywnością. Niestety, mimo tych negatywnych skutków, osoby uzależnione od opalania się nie potrafią wyrwać się z błędnego przekonania o pozytywnych skutkach częstych wizyt w solariach.
Jak leczyć tanoreksję?
Tanoreksja nie jest łatwa w leczeniu. Za najskuteczniejszą uważa się psychoanalizę – regularnie odwiedzany psycholog pozwoli rozwiązać problemy pacjenta. Należy bowiem pamiętać, że tanoreksja nie wynika z typowego uzależnienia (jak alkohol czy inne używki). Opalanie się jest sposobem na ucieczkę od prawdziwych problemów: niskiej samooceny, życiowych zawodów czy braku zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Tylko uświadomienie sobie skali problemu może pozwolić na całkowite wyleczenie się.
Co ważne, zamknięcie tanorektyka w ciemnym pokoju i odizolowanie od solarium wcale nie polepszy jego stanu. W przypadku słońca trzeba mieć na uwadze, że jest ono niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Nie dość, że osoba chora na tanoreksję jest pod wpływem hormonu szczęścia uwalnianego właśnie podczas opalania, to jeszcze promienie słoneczne pozwalają wytworzyć w skórze witaminę D3, której brak może prowadzić do poważnych chorób. W trakcie terapii psycholog powinien nauczyć pacjenta jak korzystać ze słońca, by nie narażać się na medyczne komplikacje.