Rodzicielstwo przedstawiane w filmach, serialach czy reklamach telewizyjnych mało ma wspólnego z życiem. W wyżej wymienionych zawsze jest pełna, szczęśliwa rodzina, dwoje lub więcej dzieci, tata zadowolony wracający z pracy o ludzkiej porze i mama z uśmiechem podająca rodzinie obiad. Stop. Tak nie wygląda rodzina, a przynajmniej – nie standardowa rodzina.

Zwykle jest tak, że rano przed wyjściem do pracy/szkoły wszyscy na siebie pokrzykują, popędzają, dzieci siedzą od rana do wieczora w świetlicy szkolnej lub przedszkolu i właściwie nie ma kiedy porozmawiać.

Rozmowa, to coś, co łączy, spaja rodzinę.

Być może masz tylko kilka minut, by porozmawiać z dziećmi w ciągu dnia. Jeśli tak właśnie jest, sprawdź, czy nie popełniasz kardynalnych błędów, które w przyszłości mogą spowodować, że twoje dziecko odwróci się od ciebie.

1. Nadmierne wyjaśnianie, zwane potocznie kazaniami.

Pamiętasz z dzieciństwa kazania, które prawiła ci mama? O ile mają sens w przypadku dzieci starszych czy młodzieży, w przypadku maluchów już nie bardzo. Jeśli widzisz, że twoje dziecko wspina się na krzesło, a z krzesła na stół, nie tłumacz mu, że jak spadnie to złamie kość promieniową w ręce – zdejmij go po prostu i to szybko!

2. Niejasne tłumaczenia.

O coś ci chodzi, ale w sumie nie wiadomo o co. Córka wybiera się na dyskotekę, a ty jej mówisz: uważaj, to niebezpieczne! Ale co jest niebezpieczne? Dyskoteka, późna pora powrotu, pigułki gwałtu wsypywane do napojów? Wytłumacz dokładnie, czego ty się boisz i na co ona ma uważać.

3. Branie do siebie zachowań i wypowiedzi dziecka.

Ty, jako człowiek dorosły i dojrzały nie obrażaj się jak dziecko. Jeśli maluch powie ci, że jesteś głupia, to nie dlatego że błyskawicznie ocenił twoje IQ, ale jest po prostu zły. Jeśli nastolatek zrobił coś wbrew twojej woli, to nie mów mu, że ci smutno z tego powodu. Tobie smutno? Kto zapłaci za wybitą szybę? Niech ten nastolatek pomyśli, jak odkupić winę.

4. Prośby i groźby oraz dawanie „ostatniej szansy”.

Popatrz tak z boku na siebie, prosisz – grozisz – dajesz ostatnią szansę, a potem prosisz – grozisz…. kompletnie bez sensu. Twoje dziecko nie potrzebuje mamy, która go prosi, która mu grozi i co gorsza, nie dotrzymuje słowa. To prosta droga do wychowania samoluba, mającego cię w głębokim poważaniu. Ustal zasady z dzieckiem oraz kary, które grożą za ich łamanie. Staraj się, by kara była odpowiednia do przewinienia. Jeśli prosisz dziecko o posprzątanie pokoju, a ono odmawia, zabierz te rzeczy których nie sprzątnęło i nie oddawaj. Często karze się dzieci nieadekwatnie do przewinienia. Co ma wspólnego nieposprzątany pokój z zakazem wyjścia do kina?

5. Dajesz wygrać własnej złości. Oj tak, komu się to nie zdarzyło?

Prosisz dziecko o pomoc, a ono nic, głuche. Podnosisz głos, nadal nie słyszy. Ale za chwilę mówi: daj na loda. I czujesz, że za sekundę wybuchniesz. Wtedy mówisz spokojnym tonem (chociaż w środku się gotuje): niestety nie mam kochanie. I odwracasz się dumnie wychodząc z pomieszczenia.

Gratuluję, jeśli udaje ci się tak robić setki razy dziennie, chociaż założę się, że nie. To bardzo trudne, ale nie wolno nam, dorosłym, pokazać słabości przy dziecku. Ono patrzy, obserwuje i na pewno zrobi to samo.

A teraz rodzicu, uszy w górę! Nie martw się, jeśli zakreśliłeś wszystkie punkty. Pomyśl, że jest ich tylko 5, a życie i tak toczy się własnym torem.

Źródło: „Język dwulatka”, Tracy Hogg, Melinda Blau, Świat Książki, Warszawa 2003 „Teoria Piageta” B.J. Wadsworth, WSiP, 1998