Sen to jedna z najważniejszych potrzeb naszego organizmu. Jednak poza długością snu i pozycją w jego trakcie istotne jest również to, co masz na sobie. Wyjaśniamy, dlaczego warto spać nago!

Pidżama zaburza rytm dobowy

Człowiek funkcjonuje w naturalnym, 24-godzinnym rytmie dobowym. Odpowiada on za aktywność poszczególnych narządów, porę zasypiania i budzenia się, i temperaturę ciała. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez amerykańską Akademię Medycyny Snu, po zaśnięciu temperatura ciała znacząco spada. Wydaje się to całkiem naturalne, zaskakujące jest jednak to, że organizm nie zaśnie, jeśli obniżanie temperatury nie jest możliwe. I tak jak w czasie letnich upałów zasypiamy nierzadko gorzej, tak i ubrani w pidżamę blokujemy sobie możliwość schłodzenia ciała i przez to zasypiamy później i śpimy gorzej!

Spanie nago jest dobre dla okolic intymnych

Wiele kobiet uznaje spanie nago za niehigieniczne, gdyż nic nie oddziela pościeli od ich okolic intymnych. Prawda jest jednak taka, że to dobra wentylacja jest dla nas najlepszą formą ochrony wrażliwych okolic. Ponieważ okolice waginy są z natury ciepłe i wilgotne, nietrudno o infekcje, stany zapalne i grzybice. Pozwolenie sobie na spanie nago oznacza, że w nocy w naturalny sposób te okolice nieco się schładzają i osuszają, co skutecznie zapobiega rozwojowi infekcji.

Ze spania nago skorzystają również panowie. U nich bowiem za temperaturę jąder odpowiada w znacznym stopniu worek mosznowy, który w razie potrzeby może jądra przysunąć bliżej ciała i odsunąć, by się nie przegrzewały. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że zablokowanie tego procesu pidżamą może w przyszłości skutkować obniżeniem płodności!

Beauty sleep działa lepiej nago

Sen potrafi upiększać – i nie jest to mit. Wraz z pogłębianiem się fazy snu, organizm uwalnia melatoninę i hormon wzrostu, 2 hormony przeciwdziałające starzeniu się. Odkryto przy tym, że do prawidłowego działania tego układu potrzebna jest obniżona temperatura ciała, o której już wspominaliśmy. Jeśli więc chcesz w pełni wykorzystać to, co ciało chce Ci podarować, pidżamę schowaj na dnie szafy. Do tego hormon wzrostu odpowiada za spalanie tkanki tłuszczowej i rozwój mięśni, więc chyba warto, by było go dużo?

Nie bez znaczenia jest również poprawiona wentylacja skóry. Swobodne oddychanie skóry w czasie nocy pozwoli skórze zachować świeżość i odpowiednią wartość pH, co uchroni przed chorobami skóry.

Spanie nago poprawia relacje społeczne

Zaskoczona? Tę obserwację poczynili nie naukowcy, a zwykli użytkownicy. Okazuje się bowiem, że wiele z nas po powrocie z pracy przebiera się w (nie oszukujmy się, wygodną) pidżamę, i traktuje to jako wymówkę, by już nie ruszać się z domu. Dla odmiany, osoby śpiące nago dłużej mają na sobie „cywilne” ubrania i nie widzą przeszkód, by jeszcze wieczorem wyjść domu (czy to na imprezę, czy po zakupy).

Śpiąc nago schudniesz i będziesz jadła zdrowiej

Jeśli wciąż zastanawiasz się, dlaczego warto spać nago, poznaj działanie kortyzolu. Hormon stresu jest pośrednim winowajcą napadów głodu i chęci zjedzenia czegoś wysokokalorycznego (słone paluszki, chipsy, a może ciastko? Wszystko wina kortyzolu). A nic nie obniża jego poziomu lepiej, niż dobry (czytaj: nagi) sen. Dodatkowo Twoje ciało spali kilka kalorii więcej, poprawiając w czasie snu komfort termiczny. Pamiętaj bowiem, że opisywany na początku spadek temperatury ciała jest ściśle kontrolowany przez organizm, i zbyt wysokie tempo spadku będzie równoważone spalaniem nadwyżek energii zmagazynowanej w tkance tłuszczowej. Może nie jest to trening na siłowni, ale w walce o sylwetkę każdy sprzymierzeniec się liczy!

Seks będzie lepszy

Poza tak oczywistą zaletą spania nago, jaką jest brak potrzeby mocowania się z ubraniami w czasie czułych uniesień, istotny jest kontakt skóry ze skórą. Tu do gry wchodzi oksytocyna, hormon przytulania. Jej działanie jest ściśle powiązane z poprawą relacji międzyludzkich, obniżaniem stresu i ogólnym dobrym samopoczuciem. Sama oksytocyna uwalnia się przy różnych formach przytulania się i dotyku. Dlatego tak zbawienny wpływ ma przytulanie się nago, w żaden sposób nie ograniczające jakości bodźców. A to wprost przekłada się na częstotliwość współżycia, jego jakość i intensywność. Czy możesz sobie pozwolić, by świadomie z tego zrezygnować? 🙂