Zbliżające się święta, urodziny, dzień dziecka coraz częściej wywołuje wśród rodziców popłoch. Co kupić? Czego jeszcze dziecko nie ma? Może kolejna seria kucyków czy innych figurek? Nie? To może jakaś gra planszowa albo lepiej komputerowa. Tak, żeby usiadło i się pobawiło. Samo. W końcu rodzic tez musi odpocząć. A kiedy? Jak wraca z pracy, to ma w domu co robić.

Jeszcze nie tak dawno, w latach 80 i 90 XX wieku właściwie przez cały rok na podwórkach słychać było okrzyki dzieci. Jedyne, co mogło nas, czyli ówczesne dzieciaki zatrzymać w domu to burza z piorunami, ulewa i porywisty wiatr. Koniec. Nic innego na nas nie działało. Po szkole zjadaliśmy w pośpiechu obiad, chwytaliśmy jabłko czy bułkę w dłoń i biegliśmy do kolegów. Niekończące się zabawy w podchody, dwa ognie, zbijak czy gra w krawężniki. Które dzisiejsze dziecko wie o co chodzi?

W grze w wojnę pistoletami i karabinami były kije, teraz musi być przynajmniej z plastiku, co bogatsi mają Nerf czy inne samostrzelające cudo.

Kiedyś pałacem były ławki, huśtawki, trzepaki – dzisiaj przynajmniej namiot z księżniczkami. Kiedyś komputery i bazę dowodzenia malowało się na kartkach, dzisiaj dzieci mają komputery, tablety.

Czym to jest spowodowane? Dlaczego pozwalamy dzieciom zamknąć się w świecie komputerów, internetu, telewizji?

To z naszej strony naprawdę niewielki wysiłek, by wziąć dzieci do lasu, na spacer. Pokazać im różne drzewa, rośliny, może uda się podejrzeć jakieś zwierzę?

A może pojedźmy nad morze. Szum fal, zimny piasek, muszle. Połóżmy się na piasku i obserwujmy chmury. Pobawmy się w: ta chmura przypomina…..

Jeśli nad morze jest za daleko, to wyciągnijmy rowery z garażu, pojedźmy na wycieczkę. To dobry moment na naukę jak zachować się na drodze, kto ma pierwszeństwo przejazdu, co oznaczają znaki drogowe.

Możliwości spędzania wspólnie czasu jest wiele, jeśli aura nie pozwala nam na pobyt na świeżym powietrzu, poszukajmy zajęć w domu. Wspólne kolorowanie, rozwiązywanie zagadek, czytanie książek pozwala na nawiązanie niezwykłej więzi, budowaniu cudownych relacji, po prostu na byciu ze sobą. Należy również pamiętać, że nie ilość, a jakość czasu spędzonego ze sobą ma znaczenie. Dobrze wykorzystane 30 minut sprawi dziecku więcej frajdy niż męczące spacery po centrum handlowym.

Ciekawą alternatywą dla plastikowych zabawek są zabawki drewniane. Różnego rodzaju puzzle dla najmłodszych, klocki dla nieco starszych służące do tworzenia różnych budowli, dla starszaków gra Jenga.

Trudno jest tak zupełnie odgrodzić się od nawału zabawek, które zapełniają sklepowe półki i stanowią marzenia naszego dziecka. Warto jednak dać mu alternatywę, pomagać poznawać świat takim jaki jest. Za pomocą wzroku, słuchu, dotyku. W końcu do zabawy w dom potrzebujesz i Barbie i Kena i dziecka:)