Steve Feasey mieszka w Hertfordshire z żoną i dwójką dzieci. Po odniesieniu sukcesu w branży fotograficznej założył własną drukarnię, którą nadal prowadzi pomiędzy tworzeniem kolejnych tomów serii Wikołak, będącej jego debiutem literackim.
Źródło: www.nk.com.pl
Były książki dla dzieci, były dla kobiet, fanów fantastyki i tych, którzy kochają wampiry. Teraz coś mrocznego dla nastolatków. Od dawna zaczytuję się w powieściach o duchach, demonach, wampirach czy innych stworach. I chociaż nastolatką już dawno nie jestem, z zaciekawieniem sięgnęłam po „Wilkołaka” z pytaniem w oczach: czym może mnie zaskoczyć? No cóż….
Jak można by przewidzieć, głównego bohatera, Treya, poznajemy w momencie, gdy sam nie wie co się z nim dzieje. Aktualnie przebywa w domu dziecka, gdzie nie jest mu za dobrze. Ale że nie ma rodziny to i nie ma innego wyjścia. I pewnego ranka budzi się w swoim totalnie zdemolowanym pokoju. Jego wychowawca wpada w szał i zamierza odesłać go do szpitala psychiatrycznego. Nagle okazuje się, że chłopak ma wuja, dotąd nieznanego, który właśnie przyszedł go odwiedzić.
Wuj zabiera Treya ze sobą oświadczając, że grozi mu niebezpieczeństwo. W międzyczasie wyjaśnia u, że tak naprawdę nie jest jego wujem, a przyjacielem jego zmarłych rodziców. Zabiera go do swojego domu, gdzie okazuje się, że Lucien jest wampirem. Trey mdleje. Gdy odzyskuje świadomość poznaje córkę Luciena, która jest pół człowiekiem pół wampirem. A to dopiero początek historii.
Mieszkańcy domu wyjawiają Treyowi, że jest wilkołakiem i że poluje na niego inny wampir. I odtąd historia jest dość przewidywalna, Trey i Alexa, córka Luciena, zakochują się w sobie, a obcy wampir nie odpuszcza i stara się zgładzić Treya.
Autor stworzył ciekawy scenariusz pożycia wampirzo-wilkołakowego, sylwetki bohaterów są oryginalne i ciekawie opisane. Jedynie ich język nie jest typowym dla nastolatków, jest taki nieco staroświecki;)
Powieść składa się z 5 tomów, historie są niesamowite i fani mrocznych opowieści na pewno w tym krajobrazie się odnajdą. Szczerze polecam nastolatkom i tym trochę starszym latkom również.