Dla rodziców, którzy lubią aktywny wypoczynek, ważne jest, żeby dziecko jak najszybciej złapało narciarskiego bakcyla. Od kiedy można próbować wpinać malucha w narty i jak skutecznie zachęcić go do nauki? Czy warto oddać dziecko w ręce instruktora? Jak zadbać o jego bezpieczeństwo? Podpowiadamy, co zrobić, żeby pierwszy wyjazd w góry był udany dla całej rodziny!
Przygotowania najlepiej zacząć w domu!
Jeszcze przed wyjazdem warto pokazać dziecku, gdzie chcecie spędzić urlop. Bajkowe zdjęcia śnieżnych szczytów łatwo rozbudzą jego wyobraźnię. Z pomocą przychodzi też YouTube i filmiki z udziałem dzieci, które śmiało śmigają na nartach. Razem możecie przygotować sprzęt do zimowej wyprawy – ważne, żeby maluch jak najbardziej się zaangażował! Spróbujcie przypiąć dziecku narty w domowym salonie i razem poćwiczcie zjazdowe pozycje. Będzie to nie tylko wspólna zabawa, ale też świetna nauka!
Kiedy maluch jest gotowy?
Zazwyczaj 3-latek jest jeszcze za mały na naukę, głównie przez problemy z koncentracją. Można jednak już nawet z 2,5 rocznym dzieckiem bawić się na śniegu, stawiać go na swoich nartach i powoli oswajać ze stokiem. Potem przychodzi czas na chodzenie w samych butach i poruszanie z asekuracją. Pamiętajmy, że przede wszystkim ma to być zabawa! Pierwsze treningi nie powinny trwać dłużej niż godzinę. Cztero- i pięciolatki mogą już uczyć się techniki i zacząć samodzielne zjazdy.
Samodzielnie, czy z instruktorem?
Nawet jeśli bardzo pewnie czujemy się na nartach lepiej oddać malucha w ręce instruktora. W grupie dziecko będzie się lepiej bawić i szybciej przyswoi podstawy. Instruktor nauczy go prawidłowej techniki (to ważne, żeby dziecko nie powielało naszych błędów – trudno potem oduczyć go złych przyzwyczajeń). Szkółki narciarskie dla najmłodszych wiedzą też, jak zaciekawić malucha i utrzymać jego uwagę przez całe zajęcia. Mają też specjalny sprzęt dla najmłodszych. Jeśli jednak decydujemy się na samodzielną naukę, mogą nam w tym pomóc np. specjalne szelki.
Narty dla malucha
Dziecko szybko rośnie dlatego nie opłaca się kupować nowych nart właściwie co dwa sezony. Jeśli decydujemy się na zakup używanego sprzętu, warto sprawdzić, żeby był naprawdę dobrej jakości. Można też wypożyczyć sprzęt na miejscu. Zwłaszcza na początku, gdy maluch będzie jeździł godzinę lub dwie dziennie. Warto, aby wybrana narta była taliowana i nie była ani za krótka, ani za długa. Optymalna długość dla dziecka to narta do brody, ewentualnie do nosa. Pamiętajmy, że obowiązkowo musimy założyć dziecku kask ochronny (pod kask nie wkładamy już czapki).
Google ochronią oczy dziecka przed drobinkami lodu, dlatego nie warto z nich rezygnować. Kombinezon lepiej się sprawdza na śniegu niż dwuczęściowy strój, ponieważ dziecko często siada na śniegu. Jeśli decydujemy się na spodnie i kurtkę, to upewnijmy się, że sięga ona za pupę.
Na narciarskiej wyprawce można zaoszczędzić pożyczając strój i sprzęt od znajomych, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Nie warto jednak oszczędzać na rękawiczkach – upewnij się, że dziecku nie będą marzły ręce. Zimno skutecznie odstraszy malucha od spędzania czasu na stoku.
Najważniejsze zasady na stoku
Pamiętaj o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Postaraj się też jak najprościej objaśnić je dziecku. Przede wszystkim przestrzegaj regulaminu korzystania z urządzeń i tras zjazdowych. Nie zatrzymujcie się w miejscach zwężeń i z ograniczoną widocznością. Podczas podchodzenia na stok idźcie tylko poboczem trasy zjazdowej.
Na stoku musisz mieć też stu procentową pewność, że jesteś trzeźwy – jeśli poprzedniego wieczoru spędziliście ze znajomymi wieczór w barze, użyj jednorazowego alkotestu, żeby sprawdzić, czy w twoim organizmie nie ma już alkoholu. W razie wątpliwości przed przypięciem nart trzeba zbadać się alkomatem lub jednorazowym alkotestem – radzi Adam Gabryelów z firmy Certen – tylko certyfikowane produkty dadzą nam gwarancję prawidłowego wyniku. Warto mieć pewność – osoby nietrzeźwe w razie wypadku na stoku mogą stracić prawo do ubezpieczenia. Jeśli pod naszą opieką jest dziecko, konsekwencje mogą być poważniejsze.