Dzieci, których rodzice bardziej się angażują, mają takie same lub gorsze wyniki w nauce, wynika z analizy amerykańskich naukowców.

Większość z nas zapytana, czy rodzice powinni angażować się w życie swoich dzieci odpowie – oczywiście! Rodzice powinni interesować się tym, co dzieci robią w szkole, z kim spotykają się na podwórku i w jakich kursach uczestniczą. To oni wyszukują zajęcia dla dzieci a nawet spędzają z nimi czas grają w piłkę. Czy jednak słusznie? Okazuje się, że nie zawsze.

Kiedyś żadnego zaangażowania

Przez tysiąclecia dzieci musiały radzić sobie same. Zajęcia ruchowe dla dzieci w osiemnastowiecznym Londynie obejmowały takie dyscypliny, jak przeciskanie się kominami w celu ich wyczyszczenia, drobne kradzieże na ulicach czy występy w teatrzykach. Wyższe klasy uczyły swoje dzieci mordować (tymczasowo zwierzęta).

Nie inaczej było na polskiej wsi, gdzie dzieci stopniowo wdrażały się do życia, którego jedynym celem było przeżyć. Owszem, rodzice uczyli dzieci doić krowy czy ścinać trawę kosą, jednak nie z troski, a po to, żeby najmłodsi członkowie rodziny wzięli się wreszcie za jakąś konstruktywną pracę.

Spory zbiór danych

Amerykańscy naukowcy przekonują, że także w dzisiejszych czasach nadmierne zainteresowanie rodziców tym, czym zajmują się ich dzieci, nie jest konieczne. W New York Timesie ukazał się niedawno artykuł dwojga badaczy: Keitha Robinsona i Angel L. Harris, w którym relacjonują wyniki swoich wieloletnich dociekań.

Bazują przy tym na dość twardych danych. Za czasów prezydenta Busha jr. wdrożono w USA program No Child Left Behind, którego głównym celem było udzielenie wsparcia uczniom z rodzin wykluczonych. Jednym z założeń programu było zwiększenie aktywności rodziców jako uczestników procesu wychowania. Dane z tego programu były jedną z podstaw do wyciągania bardziej ogólnych wniosków.

Drugą było długoterminowe badanie amerykańskich rodzin, trwające od lat osiemdziesiątych do poprzedniej dekady. Na podstawie tych danych naukowcy opracowali 63 różne formy zaangażowania rodzicielskiego.

Ważne są wymagania

Co się okazało? Choć różne grupy ludności poświęcały swoim dzieciom tak samo dużo czasu, organizując im zajęcia ruchowe czy po prostu bawiąc się z nimi, ich wyniki w nauce były różne. Z drugiej strony porównanie czasu spędzanego przez rodziców z dziećmi z ich wynikami pokazało, że dobre osiągają zarówno te, których rodzice są aktywni, jak i ci, których rodzice interesują się wychowaniem mniej.

Sprawdzają się za to bardziej tradycyjne metody wywierania wpływu na zachowania dzieci. Przykładowo, jeśli w rodzinie jasnym jest, że dziecko pójdzie na studia, to ma lepsze wyniki w nauce. Po prostu przykłada się bardziej wiedząc, że tego się od niego oczekuje.

Inna sprawa, że rodzice nie powinni zapominać, że wyniki w nauce nie są najważniejsze. Zamiast posyłać latorośle na różnego rodzaju zajęcia ruchowe dla dzieci, których celem jest rzekomy rozwój, powinni po prostu bardziej się nimi interesować – w dobrym znaczeniu tego słowa.

Autor artykułu
artykuł powstał we współpracy z Klubem malucha zGaGuLa