Złość piękności nie szkodzi

    -

    A co szkodzi piękności, równowadze i szczęściu? – chyba nieumiejętne obchodzenie się z żywiołem naszych emocji. Dzieje się tak wtedy, gdy w treningu socjalizacyjnym uczeni jesteśmy, że dobrze wychowane osoby są opanowane i się nie złoszczą. „Nie złość się tak”, „to brzydko się tak wściekać” – są to komunikaty, które słyszymy od dzieciństwa z ust naszych rodziców i nauczycieli. Zostały one w nas tak silnie wdrukowane, że teraz sami, odruchowo koncentrujemy całą energię na hamowaniu złości, nie chcąc za wszelką cenę pokazać, jak niektóre rzeczy nas poruszają. „Dobry rodzic jest zawsze spokojny” – takie przekonanie jest dość powszechne. Ignorowana i spychana złość i tak często wybucha ze zdwojoną siłą. Trudno wtedy mówić o panowaniu nad sobą i zdarza się, że taki wybuch jest bardzo raniący dla otoczenia. Są też rodziny w których złoszczenie się jedynym sposobem komunikowania się w rodzinie.

    W przyrodzie nic nie powstaje bez przyczyny. Czasem sytuacja jest prosta – tak jak w przypadku burzy – mechanizm jest znany i obserwując uważnie przyrodę można przewidzieć, że nastąpi wyładowanie elektryczne. Bywa jednak, że procesy zachodzące w przyrodzie są bardziej złożone – tak jak w przypadku ocieplenia klimatu. Czynników jest bardzo wiele i nie da się ich w jednoznaczny sposób określić i przewidzieć. Oba zjawiska są procesami, jednak ten pierwszy (burzowy) jest krótszy. Nasza psychika często działa w podobny sposób. Zdarzają burze – wybuchy złości, które przy uważnym obserwowaniu siebie możemy przewidzieć i rozładować. Są też procesy, które toczą się w nas od lat, związane często z tłumionym gniewem, żalem i nawykami wyniesionymi z dzieciństwa. Dlatego myśląc o złości trzeba pamiętać, że jest to temat wielowymiarowy i wymagający dużej samoświadomości na wielu płaszczyznach.

    Pierwszą i najbardziej dostępną płaszczyzną, od której warto rozpocząć pracę nad złością jest sfera zachowania, nazywana inaczej behawioralno-poznawczą. Warto jest sprawdzić, gdzie czujemy złość w ciele – często są to zaciśnięte pięści, przyspieszony oddech, szybkie bicie serca, napięcie w okolicy karku. Kiedy dobrze poznamy, co się dzieje z naszym ciałem w czasie narastania gniewu, możemy zobaczyć jak zmiana (np. głęboki oddech, rozluźnienie pięści) wpływa na intensywność odczuwanego przez nas uczucia. Są osoby, dla których koncentracja na oddechu jest okazją do złapania dystansu do konfliktowej sytuacji, a parę sekund, które poświęcić trzeba na przeniesienie uwagi z przyczyny złości na oddech, daje szansę znalezienia bardziej konstruktywnego rozwiązania. (1)

    Drugim komponentem potrzebnym do pracy ze złością jest sfera naszych myśli, osądów i interpretacji. Warto poobserwować co myślimy w czasie wybuchu złości. Nad myślami możemy panować. Myśląc o dziecku: „on jest złośliwy, robi to specjalnie i na złość” – trudniej będzie nam zdobyć się na konstruktywne wyrażenie naszej irytacji czy wściekłości. Tutaj dochodzimy do założenia, w oparciu o które powstała popularna coraz bardziej technika komunikacji – Porozumienie bez Przemocy (Nonviolent Communication). Bodziec wywołujący naszą złość (np.: dziecko rozlewające wodę w łazience) nie jest przyczyną naszej złości. Przyczyną jest nasza niezaspokojona potrzeba (tutaj na przykład porządku, albo szacunku do naszej pracy) (2). Kiedy znajdziemy przyczynę (potrzebę, wartość, która jest zagrożona) możemy wzbudzoną przez złość energię wykorzystać do poszukiwania sposobu jej zaspokojenia. Adele Faber i Elaine Mazalish podają dobrze ilustrujący takie przekształcenie przykład:

    Po ostatniej burzy śnieżnej mój najstarszy syn rzucał śnieżkami w młodszego, któremu już chciało się płakać. Normalnie krzyknęłabym od drzwi: „przestań ty stary byku! Nie znęcaj się nad mniejszymi od siebie!” ale tym razem powiedziałam sobie: „Spokojnie. Muszę przekształcić swoją złość w coś pożytecznego tak jak przetwarza się energię wodną w elektryczność. (…)Kiedy w końcu wymyśliłam odpowiednie zdanie, otworzyłam drzwi i zawołałam głośno: Tylko za obopólną zgodną wolno rzucać śnieżkami. (3)

    Złość tak jak i każde inne uczucie nie jest ani zła, ani dobra. Jest po prostu sygnałem alarmowym pokazującym nam, że równowaga została zachwiana (4). Umiejętność przekształcania energii płynącej ze złości i rozładowywania jej na poziomie ciała wymaga czasu i ćwiczeń. W przypadku pojedynczej burzy sprawa wydaje się prosta i łatwa do rozwiązania.

    Bywa też tak, że złość zdaje się być naszym nieustannym towarzyszem, czujemy ją bez względu na okoliczności, ogarnia nas wobec świata, losu czy bliskich nam osób. Taka złość niszczy relacje i związki międzyludzkie. Ukojenie w takich trudnych emocjonalnie sytuacjach można znaleźć w baśniach. Ludzie od zawsze mieli problem z pielęgnowaniem urazy, i zawsze czuli w sobie chęć rozwoju duchowego – stąd też właśnie w baśniach, które są zapisem archetypowej mądrości można szukać wskazówek potrzebnych do konfrontacji z noszoną w sobie złością i do ostatecznego rozstania z nią.

    Czytając baśnie bardzo często można zauważyć, że akcja zaczyna się na skraju lasu. Tam właśnie mieszka Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia, czy Wasylisa (5). Pierwszym etapem pracy nad sobą jest dostrzeżenie problemu i chęć rozwiązania go. W baśniowym świecie tyle właśnie znaczy wejście do lasu, który jest symbolem naszej psychiki i nieświadomości. Trzeba mieć odwagę, żeby wejść do lasu swojej psychiki. Clarisa Estes przytacza opowieść o kobiecie, która swoją drogę oswajania gniewu zaczęła od konsultacji ze znachorką (6). W sferze symbolicznej udanie się do mądrej kobiety możemy zinterpretować jako zwrócenie się do naszej wewnętrznej uzdrawiającej siły lub poproszenie o pomoc do Siłę Wyższą. Dla innych jest to moment, w którym zwracają sie o pomoc do profesjonalisty (psychiatry, psychoterapeuty).

    W wielu baśniach bohater otrzymuje od czarodziejki lub mieszkającej na uboczu znachorki zadanie, polegające na zdobyciu jakiegoś unikalnego przedmiotu. W przypadku pracy nad złością drogą do skarbu jest codzienna i uważna praca nad sobą. Baśnie pokazują konkretne sfery nad którymi szczególnie warto jest pracować oswajając złość. Jest to codzienne zauważanie potrzeb własnych, wartości, które są dla nas ważne i dbanie o ich realizację. W przypadku noszonej latami urazy warto jest zauważyć jakie potrzeby kiedyś zostały zignorowane. Jeśli jako dzieci doznaliśmy krzywdy możemy mieć tendencję do bagatelizowania swoich przeżyć, albo wręcz przeciwnie do nadawani im zbyt dużej wagi. Czasem bycia ofiarą przylgnęło do nas tak, że nie potrafimy żyć inaczej, jak tylko oskarżając wszystkich dookoła o własne niepowodzenia. Głębsze zrozumienie tego co wydarzyło się w naszym życiu – odnalezienie przyczyny takiego stanu rzeczy, pozwala na doznaną krzywdę spojrzeć z dystansem i z czasem przebaczyć. (7)

    W czasie drogi prowadzącej do skarbu, bohater w baśniach często musi rozprawić się z rozmaitymi przeszkodami. Czasem są to zasłaniające drogę drzewa, albo złośliwe głosy chochlików. Bywa też tak, że w baśni w dojściu do celu przeszkadzają regimenty diabłów i innych poczwar. Można powiedzieć, że symbolizują one nasze iluzje dotyczące nas samych. Mówimy sobie na przykład „jestem osobą porywczą, nic z tym nie da się zrobić”, „ i tak nic mi się nie uda”, „ty zawsze jesteś taka byle jaka”. Głosy te zwodzą i zatrzymują w miejscu. Do konfrontacji z nimi potrzebne jest odwaga, ale dobrze jest je wyraźnie usłyszeć i powiedzieć „STOP”, i przekształcić ten powtarzający się komunikat czy przekonanie w bardziej wspierające.

    Ostatecznym celem wielu wypraw baśniowych bohaterów jest jakiś przedmiot, skarb posiadający ogromną moc. Clarissa Estees pisze, że ta ostateczna zdobycz to nawiązanie kontaktu ze swoją wewnętrzna i najbardziej pierwotną mądrością. Głębsze zrozumienie tego, co się chce w życiu, kim się jest i dlaczego. Złość bywa więc nauczycielem i przewodnikiem mobilizującym do pracy nad sobą..

    Złość to nasz wielki przyjaciel, jak wielki czarny pies – nieoswojony budzi lęk i chęć oddania go komuś innemu. Rzuca się do gardła przy każdej okazji. Ale zaczniemy traktować go przyjaźniej i nauczymy się mu ufać, może okazać się najlepszym obrońcą i przyjacielem, który warczy i szczeka tylko wtedy kiedy trzeba – bo wie, że my tego warczenia posłuchamy.

    Źródła:

    1. „Dary codzienności. Poradnik uważnego rodzicielstwa”
    2. Porozumienie bez przemocy – o języku serca
    3. Adele Faber Elaine Mazlish Wyzwolone dzieci, wyzwoleni rodzice, Media Rodzina 2009
    4. Lucyna Golińska Złość Instytut Psychologii Zdrowia, Warszawa 2011
    5. Wasylisa Pięknolica seria wydawnicza bajka filmowa 1988
    6. C. Pinkola Estees Biegnąca z wilkami. Zysk i ska, Poznań 2001
    7. Ernie Larsen Od gniewu do przebaczenia GWP 2000

    Udostępnij ten artykuł

    Ostatnie posty

    Ostatnie komentarze

    Nina NA Endometrioza